Zwycięska seria stargardzkiej Spójni został przerwana. Podopieczni Marka Popiołka ulegli na wyjeździe Astorii Bydgoszcz.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – PGE Spójnia Stargard 92:79 (18:29, 23:18, 24:19, 27:13)
Spójnia: Ray 25, Mokros 14, Czerlonko 12, Rajewicz 8, Szmit 8, Gromovs 7, Jęch 3, Han 2, Kopycki 0
Mimo, że przed sobotnim pojedynkiem Spójnia mogła poszczycić się serią trzech wgranych z rzędu, trudno było patrzeć z optymizmem na wyjazdowy mecz z drużyną, która nie doznała w tym sezonie jeszcze porażki. Astoria nie tylko pokonała wszystkich swoich dotychczasowych rywali. W każdym przypadku zrobiła to w przekonywującym stylu. Spójnia natomiast o swoje zwycięstwa musiała drżeć do samego końca, prezentując niestabilną formę na parkiecie. I tak też było w Bydgoszczy.
Początek spotkania to koncert rzutów za „3”. Wynik otworzyła stargardzka Spójnia, a dokładnie Jalen Ray. W odpowiedzi Astoria dwukrotnie trafiła zza linii 6,75 m., ale wtedy najjaśniejsza gwiazda biało-bordowych jeszcze bardziej rozbłysnęła, dopisując do swojego, a tym samym zespołowego konta 6 punktów.
Do 5. minuty gra była wyrównana. Później inicjatywę, ale tylko na minutę, przejęła stargardzka ekipa. W tym czasie zdobyła 7 punktów, wychodząc na prowadzenie 18:12. Dobrą serię zanotowała też w samej końcówce kwarty, powiększając przewagę do 11 oczek.
W drugiej odsłonie Astoria rzuciła się do odrabiania strat, a Spójnia jak zaczarowana, zupełnie nie mogła wstrzelić się w kosz. Dopiero gdy gospodarze, nie tylko dogonili wynik, ale wyszli na prowadzenie 30:29, w zespole gości trafił Jarosław Mokros. Lepszy fragment Spójnia zaprezentowała dopiero tuż przed przerwą, dzięki czemu do szatni to ona schodziła z korzystnym dla siebie rezultatem, 47:41.
Po powrocie z długiej przerwy, inicjatywa nadal należała do podopiecznym Marka Popiołka. W najlepszym momencie trzeciej kwarty Spójnia prowadziła 11 punktami, ale na półtorej minuty przed jej końcem, z przewagi tej nie było już śladu.
Czwarta odsłona rozpoczęła się, można powiedzieć od zera. Przez 2,5 minuty była wyrównana, a potem coraz bardziej do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Najpierw trafili 2×3, a później zdobyli 14 oczek z rzędu. Po takiej serii wiadomo było, że Spójnia z tego pojedynku nie wyjdzie zwycięską ręką.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Astorii 92:79.
Podopieczni Marka Popiołka wracają na własny parkiet i w niedzielę podejmą Żubry Abakus Okna Białystok. Początek meczu o godz. 18.
fot.FB Spójnia


