Na sygnale

Córka: Nie bójmy się otworzyć oczu na prawdę

Córka: Nie bójmy się otworzyć oczu na prawdę

Pełen bólu, rozgoryczenia i rozczarowania list zamieściła w mediach społecznościowych Oliwia Juchniewicz. Dotyczy śmierci jej ojca Tomasza Juchniewicza. Mieszkanka Olsztyna liczy na pomoc mieszkańców. 

List nawiązuje do tragicznego zdarzenia z 3 grudnia ub.r. Mężczyzna, mieszkaniec Szczecina został brutalnie pobity i wrzucony do wnęki z odchodami w Stargardzie między ulicami Wyszyńskiego i Czarnieckiego.

Mój tata miał 51 lat i drugie tyle do przeżycia. Niestety, nie było mu dane przeżyć tego pięknego i starczego wieku. Nie było mu dane dożyć do ślubu własnych dzieci ani poznać swoich wnuków. Nie było mu dane zaznać spokoju w ostatnich chwilach życia.  Został pozbawiony szansy na śmierć w godnych warunkach. Znaleziono go 4 grudnia z hipotermią. Jego ciało było istną bryłą lodu pokrytą licznymi obrażeniami – złamaniami, pęknięciami, siniakami, krwiakami. Nie wyglądał jak mój tata, który był przy mnie przez osiemnaście lat mojego życia. Nie przypominał siebie, a rozpoznanie go zajęło mi chwilę.

Wyobraźcie sobie Państwo, do jakiego stanu musieli doprowadzić mordercy niewinnego człowieka, aby własna rodzina nie mogła uwierzyć w to, kogo widzi. I nie był to szok, było to zmasakrowane ciało. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak potraktować drugą osobę? Już podaję odpowiedź. Osoba ta nie powinna być nawet uznawana za człowieka, a za potwora. Normalny człowiek w żadnym wypadku nie wyrządziłby takiej krzywdy. Uczucie, w którym uświadamiasz sobie, że tamta rozmowa była ostatnią z bliską Ci osobą  jest destrukcyjne. Nigdy sobie nie wybaczysz tego, że mogłeś/mogłaś coś zrobić, aby ją uratować. Aby ją uchronić. Już do końca życia będziesz budzić się z wszechogarniającym Cię  poczuciem winy, że nie zrobiłeś/zrobiłaś nic z powodu strachu. Mój tata nie zasłużył na taką śmierć. Nikt na taką nie zasłużył. Jego ostatnie słowa były skierowane do pani, która odnalazła go, gdy jeszcze żył. Gdy wykonywał swoje ostatnie oddechy. Brzmiały one tak – „wie pani co, w życiu miałem dużo szczęścia, ale tym razem czuję, że umieram”. Umierał w samotności. Umierał z myślą, że cała rodzina go nienawidzi przez to, że popełniał błędy jak każdy człowiek.

Jesteśmy tylko ludźmi. Mamy prawo do zabłądzenia w życiu i obrania złej drogi. Umierał w nieludzkich warunkach – pozbawiony możliwości kontaktu z rodziną, pozbawiony możliwości poproszenia o pomoc. Dlaczego? Każdego dnia zadaję sobie to pytanie dlaczego akurat on? Czym sobie zasłużył na taką śmierć? Na śmierć pełną bestialstwa i okrucieństwa. Na śmierć pozbawioną spokoju i cierpienia. Umierał w katuszach i męczarniach. Co zatem robi nasza polska służba? Wydaje mi się, że absolutnie nic. Jak to mówią – brak świadków, brak sprawy. Zignorujmy przecież kompletnie fakt, że wszędzie były kamery.

Zignorujmy fakt, że rodzina miała dużo informacji i nawet nie próbowali się skontaktować z nią, aby może choć trochę pomóc ująć sprawców. Zignorujmy fakt, że przez „związane ręce” polskiej służby sprawcy tej tragicznej śmierci chodzą po świecie bezkarnie, szukając kolejnej ich ofiary. A najlepiej zignorujmy fakt, że przez gniew i niestabilność emocjonalną potworów pod maską człowieka nie żyje niewinny człowiek. Człowiek posiadający kochającą rodzinę, kochającą partnerkę, plany i marzenia. Do tego czasu nie dostaliśmy nawet opisu sekcji zwłok, bo po co? Trzymajmy wszystko na ostatnią chwilę. I nie, powodem przechowywania takich informacji nie jest brak lekarza, który mógłby taką opinię wystawić, ale zachowajmy to dla siebie. Gdzie jest tu sprawiedliwość? Gdzie są osoby, które doprowadziły do śmierci mojego taty? Chcę ujrzeć ich twarze. Chcę zobaczyć, kogo mój tata miał przed oczami, cierpiąc i prosząc o to, by przestali. By go zostawili. Chcę mieć możliwość z nimi porozmawiać. Dowiedzieć się, jaki mieli motyw i co mają w głowie, że dopuścili się do tak karygodnego czynu. Gdzie jest mój tata? Odebrali mi możliwość spędzenia z nim długich lat. Odebrali mi moje wszystko. Mam nadzieję, że sprawiedliwość ich sięgnie. To, co przeżyłam wraz z najbliższymi jest uczuciem nie do opisania. Nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi. Liczę na to, że sprawa się rozwiąże, a ja wraz z całą moją rodziną będziemy w końcu mogli odetchnąć i budzić się bez nurtujących nas pytań – dlaczego? w jaki sposób?

Jeśli ktoś ma jakieś informacje dotyczące tej sprawy, które mogłyby pomóc naszej rodzinie, proszę o kontakt. Nie bójmy się otworzyć na prawdę.

O zdarzenie spytaliśmy stargardzką policję. Czekamy na stanowisko. 

Zdj. prywatne/fejsbuk 

Zostaw komentarz

Może Ci się spodobać

Uszkodzone urządzenia sterujące na przejeździe kolejowym w Lisowie
Na sygnale

Uszkodzone urządzenia sterujące na przejeździe kolejowym w Lisowie

1 marca ok. godziny 23:30 kierowca wjechał w urządzenia sterowania ruchem na przejeździe kolejowo-drogowym na skrzyżowaniu linii kolejowej nr 202
Wyeliminował z drogi pijanego rowerzystę
Na sygnale

Wyeliminował z drogi pijanego rowerzystę

Nietrzeźwy rowerzysta  został wyeliminowany przez funkcjonariusza po służbie. – W czasie wolnym od służby policjant stargardzkiej komendy zauważył kierującego rowerem,