Mimo brzydkiej aury, stargardzianie licznie przyszli na Spacer Historyczny pod hasłem „Stargard tajemniczy i nieznany”.
Tradycyjnie prowadził go dr n. farm. Jerzy Waliszewski, sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, wyposażony w „pałę na rodziców”, która wisiała w dawnych latach w Bramie Pyrzyckiej. Talary, zwycięzcom konkursów, rozdawała jego żona Danuta. Pytania z jakimi mierzyli się uczestnicy wcale – jak się okazało – łatwe nie były. Na jedno z nich, dotyczące liczby pazurów u rak i nóg gryfików, nikt nie znał prawidłowej odpowiedzi. Pytań, zagadek i zaskakujących historii było na spacerowej trasie dużo więcej. Uczestnicy wydarzenia – bywało, że w strugach deszczu – przemierzyli wiele miejsc z ciekawą historią, odwiedzili też kościół św. Jana. Dowiedzieli się tam m.in., że obrys na płycie, przed świątynią nie jest jedynie wymysłem brukarzy. Wskazuje miejsce, w którym kiedyś znajdowała się trzecia kaplica rodu Mildenitzów. Dalej na bruku można zobaczyć krzyż zakonu kawalerów maltańskich. Fascynujących opowieści o kościele, Stargardzie i jego dawnych mieszkańcach było w niedzielę dużo więcej. Spacerowicze z uwagą słuchali opowieści o zakonie, z którego wywodzi się papież Leon XIV, o lekarzu z goździkiem i sferą niebieską oraz jegomościu z kamiennym mieczem. Przeszli częścią szlaku gryfików parkiem Chrobrego, przez centrum, ulicą Czarnieckiego do rzeźb przy aptece na Starym Mieście. Wycieczka, która trwała ponad dwie godziny (najdłuższa aż 5 godzin – przyp. red.) i zaczęła się przy parku Zamkowym, skończyła się spotkaniem przy herbacie w Piwnicy TPS. Udział w przedsięwzięciu był darmowy.
– Świetne opowieści przekazane z dostępnej, ciekawej formie – komentowała jedna z uczestniczek, która dołączyła do spaceru przy ul. Portowej. – Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu.
Zobacz relację filmową z niedzielnego spaceru i galerię zdjęć.
